Sejm spieszy się, by jak najszybciej, jeszcze przed wakacjami, zakończyć prace nad projektami ustaw z pakietu antykryzysowego. Część rządowych pomysłów ciągle jednak budzi kontrowersje.
Chodzi zwłaszcza o przepisy uelastyczniające czas pracy w firmach. Rząd chce, żeby pracodawca mógł dowolnie kształtować czas pracy pracowników. Mógłby więc zażądać, by najpierw pracowali po np. 6 godzin dziennie, potem zaś po 10. Nie byłoby przy tym mowy o wypłacie pieniędzy za nadgodziny. To rozwiązanie mogłyby stosować wszystkie firmy. Ale związkowcy gwałtownie protestują. Ich zdaniem, o ile takie uelastycznienie czasu pracy byłoby uzasadnione w firmach, które np. mają kłopoty z zamówieniami, to już w tych, które żadnych kłopotów nie mają, godziłoby w pracowników. Przypominają, że w Komisji Trójstronnej zgodzili się na stosowanie elastycznego czasu pracy tylko w firmach w tarapatach. „Solidarność” grozi wręcz zawieszeniem swojego udziału w pracach Komisji.
– Projekty rządowe nie uwzględniają wszystkich uwag partnerów społecznych z Komisji Trójstronnej – wsparł związkowców we wtorek w czasie debaty sejmowej nad pakietem Marek Wikiński z Lewicy. I zgłosił poprawki forsowane przez związki zawodowe.
Co na to koalicja? – W firmach wszelkie zmiany warunków zatrudnienia będą musiały zyskać akceptację przedstawicieli pracowników – przekonywała Izabela Mrzygłocka z PO. Dlatego jej zdaniem nie ma zagrożenia, że firmy, które nie mają kłopotów, będą nadużywać prawa do uelastycznienia czasu pracy.
Wczoraj kontrowersje wywołały rozwiązania, które zakładają dopłaty rządowe dla firm do tzw. postojowego. Dopłaty mają być zachętą do tego, by zamiast zwalniać pracowników, w okresie przestojów wypłacały im minimalną pensję. Państwo pokrywałoby niemal połowę takiej wypłaty.
Problem w tym, że wedle przepisów UE rządowe dopłaty stanowiłyby tzw. pomoc publiczną. Musi się więc na nie zgodzić Komisja Europejska. – Ile czasu na to potrzeba i czy firmy pogrążone w kryzysie zdążą w ogóle skorzystać z dopłat w tym roku? – pytali posłowie. Wiceminister pracy i polityki społecznej Agnieszka Chłoń-Domińczak zapewniła, że rząd już stara się o taką akceptację KE. Decyzja może być już w lipcu.
Do rozstrzygnięcia tych sporów dojdzie zapewne dopiero w czasie głosowań w Sejmie nad ostatecznym kształtem pakietu antykryzysowego. Te możliwe są jeszcze w tym tygodniu.
Źródło: Gazeta Wyborcza